Matka Maria - Rzym
„Nareszcie mogę do Rzymu iść –
Spełnią się moje marzenia;
Jako ten wiatrem niesiony liść
Dążyłam tam bez wytchnienia.
Tam od najrańszych młodości dni
Leciały moje tęsknoty –
Miasto papieskie, to przecież ty,
Wsiałeś ziarenka cnoty.
Stara już jestem – lecz serce wciąż
Matczyne słowa pamięta:
Do Rzymu, dziecię, z miłością dąż –
To droga prawa i święta.
I oto mogę zamieszkać tam,
Gdy kres mego życia się zbliża –
Drogę wskazuje mi Chrystus sam
I Ojciec Franciszek od Krzyża.”
/wiersz Matki Marii, Tivoli koło Rzymu 1893 r./
W dzień przybycia do Wiecznego Miasta Matka Maria zapisała: „Darem Boga jest uznać również pokorę (...) przede wszystkim jedność (...)” Siostry zamieszkały niedaleko Rzymu w Tivoli. W listopadzie 1888 r. Ojciec Jordan przeprowadził rekolekcje dla 5 sióstr, a następnie dokonał obłóczyn. Oto imiona pierwszych sióstr: s. Maria od Apostołów, s. Scholastyka od Niepokalanego Poczęcia, s. Klara od Niepokalanego Poczęcia i dwie inne siostry. „O. Jordan w pierwszych tygodniach i miesiącach bardzo troszczył się o wewnętrzny wzrost i zewnętrzne dobro małej wspólnoty siostrzanej w Tivoli. Pięć sióstr, przede wszystkim siostra Maria od Apostołów, były świadome swojej wielkiej odpowiedzialności, która obarczała ich tak skromnym, ale tak pełnym nadziei początkiem.”
25 marca 1889 r. s. Maria od Apostołów na ręce Czcigodnego Ojca Jordana złożyła publiczne śluby wieczyste. W swoim Dzienniku Duchowym zapisała: „Muszę dziękować, że moje życie z jednej strony jest już dokonane – aby do śmierci prowadzić całkiem nowe życie – oddać się całkowicie Towarzystwu – niech przyjdzie, co ma przyjść – wszystko czynić w duchu Założyciela”. W pierwszych latach istnienia żeńskiej gałęzi Towarzystwa, o obłóczynach i profesji sióstr decydował Ojciec Jordan.
Od 1894 r. Ojciec Jordan wraz z Matką Marią założyli własne seminarium nauczycielskie, którego celem było kształcenie sióstr, przede wszystkim wyjeżdżających na misje. Siostry uczyły się katechizmu, języka włoskiego, angielskiego, niemieckiego, historii i geografii, robótek ręcznych itp. Matka Maria - jako mistrzyni nowicjatu i przełożona, troszczyła się na pierwszym miejscu o formację wewnętrzną; wygłaszała siostrom ascetyczne konferencje, najczęściej podczas tygodniowych Kapituł Win. Dbała także o pewną kulturę i okazywała rozsądną wspaniałomyślność:
„W refektarzu stoły były przykryte białym płótnem dla przypomnienia Ostatniej Wieczerzy. Kiedy jedna z sióstr nie czuła się dobrze, albo potrzebowała dłuższego snu, Matka Maria chętnie udzielała pozwolenia. Powiedziała, że młodsze siostry potrzebują więcej snu; również, gdy chodzi o wyjątki przy posiłkach, była mądra i patrzyła, czy siostry zjadły wystarczająco, szczególnie młodsze.”
/wypowiedzi świadków: s. Hilarii i s. Bonawentury/
Życzeniem Matki Marii było zawsze, aby być czynnym w dziele apostolskim i misyjnym. W wieku, kiedy nie była w stanie podejmować nowych apostolatów, była szczęśliwa, że jej siostry mogły udać się na misje. W 1890 r. pierwsze misjonarki pojechały do Assam i Ekwadoru. Matka Maria natomiast troszczyła się o ludzi w swoim środowisku, odwiedzała chorych, dbała o dzieci, oni zaś w dowód wdzięczności przynosili siostrom dary. Przy końcu stulecia żyło w Tivoli prawie 50 sióstr, potem liczba wzrosła do 150. Matka Maria odwiedzała chętnie i często chore siostry; troszczyła się wzruszająco o ich potrzeby: „Kiedy widziałam to jako postulantka, sama chciałam zachorować, aby doświadczyć matczynej miłości Matki Marii”.
/wypowiedź jednej z sióstr/
Siostry, które były oddalone od Domu Macierzystego regularnie otrzymywały listy od Matki Marii. Ona zaś pisała w sposób prosty, budujący i dobrotliwy: „Proszę się nigdy nie poddawać złym myślom. Może siostra zdziałać wiele dobrego poprzez opiekę nad chorymi, przy dzieciach, przez modlitwę, pracę i dobry przykład”.
/List z 1894 r. do s. Bonawentury/
W innym liście do s. Walerii pisała: „Tam, gdzie dzieje się coś ważnego, tam też nie może być oszczędzone dłuto. A więc nich siostra zachowa odwagę, a przede wszystkim zaufanie i pogodę ducha. Nie ma większego zła po grzechu jak smutek”.
Tęsknota Matki Marii kierowała się w dalszym ciągu w stronę Rzymu. W 1894 r. rozszalała się epidemia tyfusu, bardzo wiele sióstr umarło. W taki oto sposób niektóre siostry musiały opuścić dom w Tivoli, znalazły schronienie w Rzymie na Via Lungara, (w parafii p.w. Ducha Świętego), a następnie przeniosły się na Salita San Onofrio. Siostry w Tivoli aż trzykrotnie zmieniały miejsce zamieszkania. Powodem była epidemia tyfusu oraz wynajem mieszkań, za które Matka Maria musiała płacić. Matka Maria pomimo krzyża dostrzegała również błogosławieństwo: „Takie są Boże drogi, przez cierpienie i utrapienie pędzi On nas do Rzymu w ręce Ojca chrześcijaństwa. – O, niech będzie pochwalone Jego miłosierdzie”.
Wobec wszelkich przeciwności, które Matka Maria doświadczała, zawsze powtarzała: „Bronić się przed zwątpieniem – ożywić zaufanie do moich przełożonych. Chcę uniknąć jakiejkolwiek gorzkości niepokoju, zamieszania – chcę pokonywać niechęć względem mego stanowiska, usiłując je kochać i chronić”. Matka Maria jako 65-letnia kobieta pisała: „Muszę więc zważać na moje stanowisko, a tym samym dokonywać więcej dobra, więcej szanować czcigodnego Ojca (Jordana). Muszę na nowo przyłożyć się do wewnętrznej pokory, myślę często, jak jestem już w podeszłym wieku. Coraz bardziej być pogodną i zaufać – to pomaga, przeciwieństwo tylko szkodzi – Muszę kochać mój urząd, aby uszczęśliwiać – Otrzymałam tak wiele darów od Boga, aby się ofiarować i przez to wiele dokonać. Jest pewnym, że za 15 lat będziesz całkiem stara i wypracowana, a więc gorliwość, gorliwość, gorliwość”.
Święto Niepokalanego Poczęcia 1898 roku było 10-letnim jubileuszem fundacji Sióstr Boskiego Zbawiciela. Kongregacja zdobywała uznanie i rozszerzała się na Węgrzech, w Austrii, w Stanach Zjednoczonych. W roku 1901 Matka Maria zapisała radośnie: „Dzisiaj otrzymałyśmy wielką łaskę – Ojciec Święty przesłał czcigodnemu Ojcu Założycielowi szczególne błogosławieństwo i pochwałę dla niego i dla jego sióstr”. W 1903 r. Matka Maria zakupiła dom w Rzymie na Salita St. Onofrio 11, ale Nowicjat pozostawał dalej w Tivoli. Dopiero w 1904 roku Ojciec Święty sporządził reskrypt odnośnie prawdziwego kanonicznego Domu Macierzystego i Nowicjatu w Rzymie. Nareszcie po 10 latach kościelnej tolerancji Kongregacja została zaaprobowana przez Namiestnika Rzymu. Tak oto Matka Maria zapisuje to radosne wydarzenie:
„Teraz mam wszystko, na co czekałam przez całe moje długie życie: Rzym, Zgromadzenie, kierownika, jakiego zawsze sobie życzyłam jestem niegodna tylu łaskom. Wolę umrzeć, niż opuścić Towarzystwo i Założyciela! Nic mnie od niego nie oddzieli, od jego ducha, od jego posłuszeństwa, nic, nawet najmniejszy atom.”
Tymi myślami zamknęła Matka Maria rok 1904 z pełnym pokory i wdzięczności głęboko przeżywanym MAGNIFICAT.
Wszystko na chwałę Boga