Dzieciństwo i lata młodości
Współzałożycielką i pierwszą Przełożoną Generalną żeńskiej gałęzi Zgromadzenia Salwatorianów – Kongregacji Sióstr Boskiego Zbawiciela – była błogosławiona Maria od Apostołów (baronowa Teresa von Wüllenweber). Obydwie wspólnoty zakonne – Salwatorianie i Salwatorianki mają jednego Założyciela - Sługę Bożego, ks. Franciszka od Krzyża Jordana. Ideały i całkowity duch apostolski Założyciela były także udziałem bł. Marii od Apostołów do tego stopnia, że zostawiła wszystkim Salwatoriankom następujący testament: „Mam nadzieję w całej pokorze, że moje dobre siostry będą gorliwie wzrastać w świętości osobistej. Oby zawsze usiłowały czynić dobrze bliźniemu i przylgnęły do ducha Założyciela Towarzystwa Boskiego Zbawiciela”.
Dzieciństwo i młodość Teresy von Wüllenweber
„Religia jest najpewniejszym środkiem szczęśliwego życia. Dzięki niej człowiek umie przyjmować radość i cierpienie. Obdarza ona wszystkich uświęceniem i nigdy nie zamyka źródła nadziei”.
/słowa 17-letniej Teresy/
Teresa przyszła na świat na zamku Myllendonk 19 lutego 1833 roku, a dzień później została ochrzczona w kaplicy zamkowej imionami: Maria, Teresa, Franciszka, Józefa, Elżbieta i Konstancja. Była pierwszą z pięciu córek Teodora i Konstancji. W domu rodzinnym przeżyła niezakłóconą młodość; otrzymała naukę prywatną od francuskich guwernantek, ćwiczyła się w grze na pianinie, pisała wiersze. Rodzice Teresy byli religijnymi i praktykującymi katolikami, przestrzegali zasad chrześcijańskiego życia. Pobożność ich była niezwykle prosta i żywa.
Ojciec Teresy - Teodor był człowiekiem wykształconym, odważnym i zdecydowanym. Zawsze stawał po stronie ludzi biednych: „Surowy i dobrotliwy jak ojciec, zawsze do pomocy gotów, był jednym z tych, którzy z odwagą i siłą stawali w obronie prawdy … nawet nieprzyjaciele wyrażali mu swoje uznanie” /świadectwo o Teodorze – ojcu Teresy/. Szlachetność, prawda i jasność odbijały się w jego rysach - Teresa była jego odbiciem, z głową noszoną wysoko i oczyma patrzącymi daleko w świat. Posiadała z ojcem wiele cech wspólnych, szczególnie zaś stanowczość i siłę woli. Choć Teodor wyglądał na człowieka surowego, dla Teresy był „wrażliwym, kochającym i troskliwym papą”.
Matka Teresy – Elżbieta z rozwagą kierowała wielkim gospodarstwem domowym; sama szyła odzież dla córek i ornaty dla biednych kościołów. Sporządzała piękne wycinanki i była bardzo uzdolniona muzycznie, sama pisała piosenki religijne i sztuki teatralne, które później przedstawiano na zamku Myllendonk. Dla swojej córki Teresy „była artystką, jakiej nie było i nie będzie na papierowych serwetkach”. Elżbieta troszczyła się o kontakty towarzyskie dla córek, ale i prowadziła sumienne życie religijne: „Pomyślność naszego Kościoła i własnej parafii leżały i leżą mi na sercu… Małym jest człowiek, kiedy jawi się jako egoista; jednakże jest on wielki, kiedy łączy się w pokorze z Bogiem” /słowa Elżbiety – matki Teresy/.
Teresa odziedziczyła po matce zdolności artystyczno-malarskie i muzyczne. Bardzo wcześnie zajęła się grą na fortepianie, układała wiersze oraz naśladując swoją matkę wykonywała piękne rysunki. Jednak najcenniejszą wartością, którą przejęła od swej matki, była szczera pobożność, chrześcijańska miłość do bliźniego, chrześcijańskie wyrzeczenie się i umartwienie.
Przy wstąpieniu do klasztoru Teresa powiedziała: „Pierwszą chrześcijańską naukę otrzymałam od mojej pobożnej matki, guwernantek i pracowitego, miejscowego duszpasterza”.
Teresa bardzo mocno przeżyła dzień swojej I Komunii Świętej: „10 maja 1846 roku byłam u pierwszej Komunii Świętej, przy której otrzymałam łaskę płakania z wewnętrznej radości, jakkolwiek nie byłam zbytnio pobożna. Tylko czasami kochałam umartwienia”.
Mając 15 lat Teresa udała się do szkoły z pensjonatem u Madame de Beauvoir do Liege. Jednakże ze względu na zbyt świecki sposób wychowania, po trzech dniach ojciec przeniósł Teresę do pensjonatu Sióstr Benedyktynek w Lüttich (Belgia). Nauczyła się tam wiele, zwłaszcza rozwinęła w sobie zamiłowanie do umartwienia i wyrzeczeń. Z tego okresu można przytoczyć sentencje Teresy, które zapisywała w swoim zeszycie:
„Dobry i prawy chrześcijanin nigdy nie jest opuszczony”,
„Mało jest ludzi pamiętających dostatecznie o tym, że ich życie będzie miało koniec, że niebo jest naszą ojczyzną i że przez dobre uczynki trzeba sobie tam przygotować miejsce”,
„Gdyby wszyscy ludzie posiadali piękny dar owego pokoju, którego nam życzył Jezus, odchodząc z tej ziemi - nienawiść, kłótnie, zazdrość i gniew byłyby z tej ziemi usunięte”.
W wieku 16 lat Teresa otrzymała sakrament bierzmowania z rąk biskupa von Bommel; przyjaciela rodziny i jej kierownika duchowego. Wybrała imię Janina – od św. Jana Apostoła i Joanny d’Arc. Motywem tego wyboru było pragnienie posiadania odwagi i zawierzenia Bogu: „Chciałabym posiadać siłę, odwagę i ufność w Bogu owej wiejskiej panienki”. Przewodnią myślą 17-letniej Teresy było: „Z CAŁEGO SERCA ODDANA JESTEM DOBRU” oraz „BOGA WE WSZYSTKIM ODNAJDYWAĆ, DOSTRZEGAĆ I KOCHAĆ”.
Po 2 latach pobytu w pensjonacie Teresa powróciła na zamek Myllendonk. Przedpołudniem pomagała swej matce w obowiązkach pani domu, a popołudniu ojcu w prowadzeniu interesów. Bardzo wielkie znaczenie dla ukształtowania ducha młodej Teresy miała literatura; czytała biografię Teresy z Avila, Jana od Krzyża, Klary z Asyżu, Franciszka Salezego, Alfonsa Ligurio, Ignacego Loyoli, a nade wszystko studiowała Pismo Św.: „Najchętniej czytywałam w Ewangelii św. – tak opowie Matka Maria po latach – jak za czasów Pana Jezusa Apostołowie i pobożne niewiasty współpracowali dla Chrystusa"
Przełomowym okresem w jej życiu były lata 1853 i 1857, kiedy w sąsiedztwie odbywały się misje ludowe głoszone przez Ojców Jezuitów: „Po misjach prowadzonych przez Jezuitów, szczególnie przez kazania o. Filipa von Mehlem zostałam pozyskana dla misji”.
„Kiedy słyszę o misjach
Doświadczam w sobie prawdziwego pragnienia
- miłość i tęsknotę
Które kiedy indziej nie były mi znane
Któż we mnie wszczepił ten zapał?
Kto dał mi to głębokie pragnienie?
Czyż nie Bóg mój Zbawca…
Przeznaczył aby powróciły do Niego
I w Nim się zbiegły”
(Wiersz Teresy „Dążenie”, 1875)