Święci w życiu o. Jordana
Święci w życiu o. Jordana
"Muszę stać się podobnym do boskiego obrazu! (…) Muszę być święty, nawet jeśli ludzie będą mną pogardzali, lekceważyli mnie, drwili ze mnie – obym tylko podobał się Bogu, obym tylko był święty”.
Powierzone o. Jordanowi zadanie – aby wszyscy znali i kochali Boga oraz Tego którego On posłał, Jezusa Chrystusa – i skuteczna realizacja tego zadania, wiązała się z odpowiednim przygotowaniem tego, który miał owe zadanie wykonać. Inaczej mówiąc, realizacja tego dzieła wiązała się z odpowiednią uprawą gleby na którą padło Słowo Boże. Ojciec Franciszek Jordan nosił w swoim sercu pragnienie dotarcia z dobrą nowiną do każdego człowieka – aby każdy uwierzył w Jezusa, trwał w głębokiej i pełnej miłości relacji z Nim; aby każdy był zbawiony i dostąpił radości życia wiecznego; aby każdy był święty! Realizacja tej misji nie mogła odbywać się inaczej niż poprzez osobiste wzrastanie ku świętości i motywowanie swoich duchowych synów i córek do stawania się świętymi. Oddają to liczne przemówienia Założyciela, w których podkreślał ważność tej postawy i wskazywał jako drogę duchowego wzrostu i życiodajnego wigoru. Tak mówił, chcąc rozpalić gorliwość w duszach słuchających go współbraci: „Wiecie, że cały świat i tak wiele dusz nie mają żadnej pomocy, a pomoc ta mogłaby nadejść, jeśli wszyscy będziemy dążyć do świętości (…). Jeśli będziemy tak zjednoczeni, jeśli będziemy przestrzegali reguły i jeśli będziemy dążyć do świętości, to zobaczycie, że w nas i w innych zapali się ogień, zobaczycie, jak wiele łask ześle Bóg. (…) Jak smutne jest to, że tak wiele sekt i ich przywódców wszędzie szerzy swoją niewiarę. Nie mogę pojąć jak ktoś, kto ma wiarę, kto jest przeniknięty miłością Boga i dusz, mógłby tu pozostać obojętny! Święci mówią, że jedna dusza w stanie łaski jest tak piękna, iż na jej widok człowiek musiałby umrzeć z podziwu i miłości oraz że gotowi są przejść całą ziemię, aby pozyskać choćby jedną duszę!” (Przemówienia, s. 45).
Świętość do jakiej zachęcał o. Jordan, miała być kształtowana na drodze jedności, pokoju, miłosnego entuzjazmu i radości. To do czego nawoływał, sam starał się realizować. Był wzorem zjednoczenia z Bogiem i w duchu jedności ze swoimi współbraćmi salwatorianami, realizował ten sam cel: prowadził ludzkość do największego szczęścia, które upatrywał w życiu wiecznym, w wiecznej szczęśliwości z Bogiem. Zanotował: „…zjednoczonymi siłami dążyć do uświęcenia (własnego) i uświęcać innych – jaka radość, jakie szczęście, jaka wspaniała wspólnota, raj na ziemi!”(Przemówienia, s. 46). Przypominał jednocześnie, że dopóki nie będzie w nas zapału i porywu wobec naszego posłannictwa, dopóki nie zachwycimy się naszą misją, zadaniem, powołaniem, dopóty świętość nie będzie dla nas możliwa. Pisał w kolejnych wersetach przemówienia: „Pragnąłbym zatem, abyście wszyscy byli przeniknięci tym duchem, abyście spełniali niezbędne warunki takiej jedności. Przede wszystkim jest to dążenie do własnej świętości i do ratunku dusz (…); ponieważ zaś wasza świętość wymaga, aby ożywiał was entuzjazm dla Zgromadzenia, potrzeba abyście do tego samego dążyli, dla tego samego cierpieli, na rzecz tego samego działali. Nie możecie być bowiem święci, jeśli zaniedbujecie to wzniosłe zadanie, które przyjęliście na siebie, jeśli ono was nie porywa! Czyż można wówczas stać się świętym? Pokażcie mi jednego świętego, który taki nie był! (Przemówienia, s. 46).
Pragnienie by stać się świętym kapłanem o. Jordan wyraził jasno u początku swoich rekolekcji przed święceniami kapłańskimi, notując po kolei stwierdzenia, dzięki którym możemy prześledzić kierunek jego myśli a tym samym proces rozumienia tego, kim ma się stać: „Kapłan poświęcony Bogu! Ty dajesz poświęcone! Ty jesteś poświęcony! Ty służysz Poświęconemu! Wszystko w tobie jest poświęcone! Ty sprawiasz poświęcone! Dlatego bądź cały święty!” (DD I/132).
Częste odnoszenie się o. Jordana do rzeczywistości nieba i świętych, świadomość celu do którego dążył a więc życia wiecznego w królestwie Bożym razem ze świętymi, podkreślał w swoim Dzienniku licznymi wpisami: „Panie Jezu Chryste, weź moje życie i wszystko, co mam! Wszyscy Święci, módlcie się za mną, bardzo biednym grzesznikiem!” (DD I/146, 17.10.1878); „Szukaj zażyłości z Bogiem i świętymi Jego!” (DD I/195). Mimo iż powołany na ten świat, o. Jordan był człowiekiem nie z tego świata, a jego wzrok zawsze skierowany był ku niebu. Był pielgrzymem, który rozpoznał zamiary Boga co do swojego życia, w duchu miłości, posłuszeństwa, pokory i gorliwości wypełniał wolę Najwyższego, by w ten sposób otrzymać nagrodę życia wiecznego – powrócić tam, skąd został posłany – powrócić do domu Ojca. Nade wszystko jednak dbał o relację z Nim. Tak jak tu na ziemi przebywał w Jego przenajświętszej Obecności, tak pragnął i po śmierci radować się oglądaniem Jezusa na wieki.
W chwili kiedy jego serce przepełnia pewność i zdecydowanie do pójścia za Jezusem, kiedy powierzał się Najwyższemu Bogu, by wypełnić wszystko do czego Go powołał, o. Jordan przyzywa świętych, szczególnie Męczenników i prosi ich o wstawiennictwo. Czuje że jest słaby, grzeszny i niegodny tak wielkiego zaszczytu – by być narzędziem samego Boga!
„Panie Jezu Chryste, oto jestem poślij mnie! Niech się stanie wola Twoja! Mów, Panie, Twój sługa słucha! Ciężko mnie doświadczyłeś! Uczyń ze mną co zechcesz! Panie, niech się stanie, jak chcesz. Mów, Panie; o Panie mów!
Wszyscy święci Boży, módlcie się za mną grzesznikiem! Wy, święci Męczennicy Wiecznego Miasta, którego ziemi nie zasługuję dotykać, módlcie się za mną, abym waszymi śladami, podążał wiernie. Amen.” (DD I/146-147, 18.10.1878).
Chcąc zatem być świętym, uczył się od najlepszych w tej dziedzinie i do tego samego zachęcał innych. Dlatego przyglądał się życiu świętych, śledził ich myśli, studiował pisma, notował w Dzienniku intuicje, które służyły jego rozwojowi wewnętrznemu, były impulsem do działania, przemyśleń, bądź zachętą do wzrastania w pokorze i umartwieniu. Zapisał: „O gdyby jednak poznano, jak wielka siła leży w czytaniu duchowym, szczególnie w lekturze żywotów świętych! Wszyscy Święci Boży, wstawiajcie się za mną!” (DD I/49). Święci byli dla niego nie tylko nauczycielami życia duchowego ale i jego szczególnymi wspomożycielami w codzienności. To właśnie przez ich wstawiennictwo w Uroczystość Wszystkich Świętych, nakreślił w swoim Dzienniku pakt między sobą a najlepszym Stwórcą, w którym najkrócej mówiąc oddaje się Bogu i Jego woli całkowicie i na własność, w zamian za to, że Bóg uczyni go świętym!
Założyciel słynął także z częstego nawiedzania kościołów i kaplic pod wezwaniem różnych świętych. Przychodził tam by pokłonić się Bogu i prosił przez wstawiennictwo danego świętego, o błogosławieństwo i potrzebne łaski dla siebie, dla zgromadzenia i powierzonych mu ludzi. Księga jego duchowych zapisków ujawnia nam głębokie, mistyczne przeżycia Założyciela, których doświadczył podczas wizyty w Katakumbach: „O ludzie, któż może sobie wyobrazić, jak się czułem na tych świętych miejscach! Jaka świętość, jakie piękno, gdy święte dziewice, odziane w białe szaty, trzymające świece w rekach, modląc się i śpiewając, przechodziły, podczas gdy widziało się je znikające w głębokim tle! Ta czystość, ta prawdziwa wiara pierwszych chrześcijan! Nikt nie może sobie tego wyobrazić! Najświętszy i wieczny Ojcze, dozwól nam wkrótce dołączyć do tych świętych męczenników! O szczęśliwa chwilo! O święta chwilo! O niezapomniana chwilo!” (DD I/117). Dwadzieścia lat później, tak zwraca się w swoim przemówieniu pełnym gorącej prośby i zachęty: „Jak mało uwagi zwraca się na to, że mamy być świętymi. W swoim wielkim miłosierdziu Boski Zbawiciel powołał nas, abyśmy będąc Jego obrazem, stawali się do Niego podobni, abyśmy byli święci, abyśmy już tutaj przez świętość nieśli wszędzie błogosławieństwo, szczęście i zbawienie, a kiedyś w niebie cieszyli się chwałą świętych. Jesteśmy powołani do świętości. Wasze zadanie, wasz obowiązek, święty obowiązek waszego stanu, to dążenie do świętości! O jakże wzniosłe i święte powołanie! Róbcie wszystko aby być świętymi, to największa rzecz, jaką możecie mieć w niebie i na ziemi.” (Przemówienia, s. 38).
Z całą pokorą czerpał z mądrości świętych wszystko to, co było dla niego ważne w danym momencie. Statystyki podają, że większość tekstu Dziennika (ok. 50 proc.) to sentencje zaczerpnięte z różnych autorów kościelnych, a więc również Świętych. Oto kilka przykładów. Umacniając się w wierze i ufności tak zanotował o św. Teresie z Avilla: „Tajemnica jej sukcesów leży wyłącznie w jej zaufaniu do Boga. Ty musisz i możesz stać się świętym!” (DD III/22). Następnie za św. Franciszkiem Ksawerym, pisze: „Najgroźniejsze niebezpieczeństwo jest w tym, gdy wśród największych niebezpieczeństw straci się zaufanie do Boga.” (DD III/22). Podejmując trud pracy nad sobą i formacją swojego wnętrza, zapisał słowa św. Franciszka z Asyżu: „Ze wszystkich darów wewnętrznych, które Duch Święty wlewa na naszą duszę, najwspanialszy jest dar przezwyciężania samego siebie i chętnego cierpienia z miłości do Boga.” (DD IV/10). Ku przestrodze i umocnieniu się w czujności, przyswoił także cytat dotyczący św. Dominika: „To miejsce, które należy do mnie: gdzie są kłótnie, gdzie jest głośno, gdzie niepotrzebna gadanina – powiedział diabeł do św. Dominika” (DD IV/13). Bardzo często, zwłaszcza pod koniec swego życia, wzywał Świętych i aniołów, prosząc o modlitwę i wstawiennictwo: „Cokolwiek czynisz, nie zapominaj o świętych Aniołach Stróżach!” (DD II/112); „Wy święci Boga, wstawiajcie się za mną! Bł. Joanno de Chantal, módl się za mną!” (22.04.1909), „Bł. Janie, módl się za mną!” (25.04.1909, DD III/4); „Udaj się na górę, tam przebywaj z Bogiem i módl się usilnie o to, żebyś mógł wykonać swoje zamiary! Św. Bernardzie, módl się za mną!”. Przyzywa też swojego patrona – „Św. Franciszku, módl się za mną i pomóż mi! O św. Franciszku, módl się za mną!” (DD III/8).
Dzisiejsze rozważanie, niech będzie dla nas nie tylko refleksją nad szczególną więzią o. Jordana ze Świętymi i jego dążeniem do świętości. Przede wszystkim niech będzie zaproszeniem do tego aby przyjrzeć się bogactwu duchowemu naszych Świętych Patronów a tym samym uczynienia z nich naszych przewodników i orędowników u Boga. Niech ich święte życie będzie dla nas inspiracją do tego w jaki sposób wzrastać ku świętości by osiągnąć życie wieczne.
„Nie zapominaj nigdy, jacy święci, czyści, biali na podobieństwo lilii posłańcy nieba, są ci bardzo bliscy na wszystkich twoich drogach! Nie zasmucaj ich, lecz stań pośród nich i służ tak, jak oni ciągle służą twemu kochającemu Ojcu!” (DD I/4)
Goczałkowice Zdrój 29.07.2018 s. Barbara Szczygieł SDS